piątek, 24 października 2008

tort

Po dniach lekkiej frustracji, przyszedł czas zachęcenia że to co robimy jednak ma sens. Odwiedziliśmy dzis 2 chlopców których Fernanda i Caitano zgarnęli z Craclandu dwa tygodnie wcześniej. Ośrodek jest przepiękny, w cichym miejscu z dala od Sao Paulo, dzieci mają basen, boisko, pracownie plastyczną, miejsce do majsterkowania gdzie uczą się składać rowery. Ośrodek należy do zaprzyjaźnionej misji i mieszka w nim obecnie 10 chłopców zgarniętych z ulicy i 7 nastolatków którymi zajmuje się amerykanin Tim który sam wygląda jak nastolatek.
Tim zajmuje się 24h na dobę 7 nastolatkami które opóściły ulicę, w jedyny wolny dzień który ma od pracy w domu, przyjeżdża do Sao Paulo żeby iść z nami na ulicę rozmawiać i bawić się z dzieciakami, po czym wraca do ośrodka co zajmuje mu ok. 2 godzin. Tim jest dokładnie w moim wieku i jest dla nas wszystkich niesamowitym wzorem, opóścił wygodne życie w Californi z dobrze ustatkowaną rodziną, żeby poświęcić cały swój czas wychowywaniu, wierzcie mi, bardzo trudnych brazylijskich ulicznych nastolatków. Zupełnie czymś innym jest wychodzenie na ulicę 5 razy w tygodniu i wracanie do swojego domu, do swojego życia i odpoczynku, a mieszkanie z ludźmi którzy wciąż potrzebują opieki, nie mając swojego prywatnego życia, znajomych ani możliwości odreagowania.

“Nasi” chłopcy wyglądali na prawdę na szczęśliwych, podobno dobrze sobie radzą, są otoczeni ludźmi którzy dają im dużo miłości. To niesamowite widzieć dzieciaki które niecałe 2 tyg temu widziało się palące crack, brudne i dzikie na ulicy teraz zachowujące się jak zwykli, szczęśliwi chłopcy. Ośrodek ma ciekawy system wychowawczy, kiedy zjawiają się nowi chłopcy trafiają do surowego pokoju w którym nie ma nic prócz łóżek zbitych z desek. Chłopcy wychowani i śpiący na ulicy nie są przyzwyczajeni do luksusów i czuliby się nieswojo w wygodnym pokoju, kiedy robią postępy i przestrzegają regół domu po 2 tygodniach mogą zmienić pokój na wygodniejszy. Etapów jest 4, na ostatnim poziomie chłopcy dostają ładny pokój z wygodnymi łóżkami, swoimi szafkami i piekną łazienką przylegającą do pokoju. Każdy poziom też ma swoje przywileje i obowiązki. Spędziliśmy w ośrodku cały dzień z projeto toque, wszyscy odpoczęliśmy i nabraliśmy nowych sił i nadzieii. Odwiedziliśmy też dom dziewczynek w którym mieszkają 4 siostry wraz z opiekunkami. Domy misji zupełnie nie przypominają domów dziecka tylko ciepłe domy rodzinne.

pokoj surowy, etap 1

Wczoraj miałam efekt wypalenia, trochę przesadziłam ze swoimi oczekiwaniami wobec siebie i z myśleniem o tym czego inni ode mnie oczekują, co być może nie było prawdą, byłam też sfrustrowana wszystkimi nieciekawymi sytuacjami na ulicy a było ich w tym tygodniu wiele. Prócz tego dobiło mnie ciągłe przebywanie z tymi samymi ludźmi i totalny brak czasu i możliwości odreagowania, wciąż było coś do zrobienia. Poprosiłam o dzień wolny, posiedziałam na internecie, wypłakałam się paru znajomym, po czym ruszyłam w miasto z opuchniętymi oczami i okularami słonecznymi na czerwonym z posmarkiwania nosie. Siedząc w mojej ulubinej cafei w księgarni poznałam Panią dziennikarkę która się do mnie przysiadła, bardzo miło nam się rozmawiało o międzynarodowym festiwalu filmowym który trwa teraz w Sao Paulo. Pani zapytała mnie co robię w Brazylii, po czym wyraziła chęć przyjścia do kościoła w niedzielę i utrzymywania ze mną kontaktu. To było bardzo miłe i niespodziewane spotkanie. Wracając z księgarni największą ulicą w Sao Paulo, spotkałam “przez przypadek” znajomych (tradycja rodzinna podtrzymana ;) którzy własnie wybierali się obejrzeć jeden z festiwalowych filmów, zabrałam się z nimi i tak spędziłam bardzo miły dzień i wieczór. Wiem że wczoraj i dziś było prezentem dla mnie od Boga po wcześniejszych porażkach. Rano otworzyłam przez przypadek biblię na fragmencie z Izajasza 51/12

“Ja jestem tym, który was pociesza. Kim jesteś ty, że się boisz człowieka śmiertelnego, syna człowieczego któy ginie jak trawa? A zapomniałeś Pana, swojego stworzyciela..”

W ciepły wieczór jak ten Sao Paulo wygląda uroczo z okien autobusu, jak tort wielowarstwowy.

Brak komentarzy: