poniedziałek, 22 września 2008

porwanie

Wywlekli mnie z domu, ubrali czapkę na oczy i brutalnie wsadzili do samochodu pokrzykując na moje sprzeciwy SILENCIO. Parę razy przesiadaliśmy się z samochodu do samochodu, weszlimy do jakiegoś budynku, poprowadzili mnie schodami do góry. Po krótkiej ciszy w mieszkaniu zabrzmiała samba, zdjęli mi czapkę z głowy.
Nagle z pokoju obok wyłoniło się stado znajomych przebranych w ich mniemaniu w brazylijskie kostiumy, podrygujących w rytm samby. Na ścianie wyświetlano niewolnicę Izaurę z rosyjskim tłumaczeniem, pod nogami nadmuchany ponton którym miałam dopłynąć do Brazylii,
na ścianach papierowe palmy z prawdziwymi bananami.



Goodbye party o którym zdążyłam się przypadkowo dowiedzieć z 5ciu różnych źródeł, bardzo miła niespodzianka i pożegnanie wszystkich moich ulubionych świrów gliwickich i nie tylko :) DZIĘKUJĘ !!!

MariaAnna i niewolnica Izaura w tle


wesoła gromadka w pontonie


Margerita & Rufaldo



luko

Brak komentarzy: